W ciągu roku jest kilka takich okazji, które są przyczyną masowego atakowania siłowni, wysypu biegających w parkach i terenach zielonych oraz rozpoczynania treningów, których zadaniem jest wyszczuplenie i ujędrnienie ciała oraz zamiana tłuszczyku na mięśnie. Niewątpliwie pierwszy dzień wiosny to właśnie jeden z takich dni.
Dlaczego właśnie wiosna zachęca nas do wprowadzenia do swojego życia aktywności i uzupełnienia harmonogramu dnia o trening? Przyczyny są jak najbardziej naturalne. Robi się zdecydowanie cieplej, coraz częściej świeci słońce i po całej zimie siedzenia pod kocem aż chce się wyjść na zewnątrz i biegać. Nadejście wiosny oznacza również, że wielkimi krokami zbliża się lato – pora roku, podczas której pokazujemy ciało. Właśnie dlatego właśnie wiosną popularne stają się wyzwania takie jak #bikinichallenge, zachęcające do przygotowania sylwetki do lata.
Wbrew pozorom #BikiniChallenge to akcja wymyślona nie tylko z myślą o kobietach. Angażują się w nią również mężczyźni, którzy chętnie prezentują swoje postępy na profilach społecznościowych, oznaczając je odpowiednim hashtagiem.
Zacznij ćwiczyć wiosną… i kontynuuj przez cały rok
Choć zdecydowanie jestem zwolennikiem treningów przez cały rok i zachęcam swoich podopiecznych właśnie do włączenia umiarkowanej aktywności fizycznej na stałe do ich życia, na swój sposób rozumiem masowe treningowe zrywy na wiosnę 😉
I mimo wszystko jestem za, bo liczę, że wiele z tych osób, które zaczną trenować wiosną i poczują endorfiny płynące z uprawiania sportu, nie przestanie i będzie kontynuować trenowanie również w innych porach roku. Warto pamiętać, że najlepsze rezultaty dla ciała (również te wizualne) dają właśnie umiarkowane, regularne treningi przez okrągłe 12 miesięcy.
Ćwicz z głową!
Jak zawsze przestrzegam jednak przed skutkami przetrenowania i nieumiejętnego dobrania rodzaju i intensywności treningów do swoich możliwości. Niestety wyzwania jak #bikinichallenge zbierają swoje żniwo, gdyż wiele trenujących chce jak najszybciej osiągać efekty – by pokazać „nowe ja” na zdjęciach w portalach społecznościowych w możliwie jak najkrótszym czasie. To pułapka, w którą łatwo wpaść, a która może mieć katastrofalne skutki. Szczególnie, jeśli do bardzo intensywnych ćwiczeń dochodzi jeszcze restrykcyjna dieta.
Nie będzie pewnie dla Was niespodzianką, że najlepiej ćwiczyć jest pod kontrolą trenera personalnego. Nie chodzi tu tylko o reklamę moich usług. To po prostu najmądrzejszy sposób na wprowadzenie aktywności do swojego życia, który nie tylko uchroni przed przetrenowaniem, ale przede wszystkim pozwoli na dobranie najlepszej formy treningów w optymalnej częstotliwości dla Twojego organizmu. Co więcej, takie treningi nie są działaniem jednorazowym, a zapewniają formę na dłużej 🙂
Wiosną zachęcam do skorzystania z planów treningowych z konsultacją żywieniową online. To indywidualnie przygotowany plan treningów, które realizujesz samodzielnie, ale który ja kontroluję na bieżąco. Dzięki temu osiągasz efekty, a one są najlepszą motywacją do kolejnych ćwiczeń.
To jak z Waszym #bikinichallenge? Potrzebujecie takiej akcji czy może wystarczy Wam świadomość, że regularnie ćwicząc dbacie o swoje zdrowie? 🙂